piątek, 30 czerwca 2017

"Początek wszystkiego" Robyn Schneider


Kiedy wydaje ci się, że to już koniec, właśnie wtedy możesz być... na początku wszystkiego.
Ezra Faulkner jest gwiazdą swojej szkoły: popularny, przystojny i dobrze zbudowany. Miał nawet zostać królem balu maturalnego. Ale to było zanim... Zanim dziewczyna go zdradziła, auto roztrzaskało mu kolano, jego dobrze zapowiadająca się kariera sportowa legła w gruzach, a przyjaciele zdobyli się jedynie na to, aby wysłać mu do szpitala kartkę z życzeniami szybkiego powrotu do zdrowia.

Cassidy Thorpe to dziewczyna inna niż wszystkie. Zjeździła kawał świata, nocą wykrada się z gitarą na dach internatu, tańczy tak, jakby krótka chwila miała trwać wiecznie, i zna naprawdę dziwne słowa.

Spotkanie tej dwójki jest przypadkowe, ale zmieni ich życie na zawsze. Cassidy wciąga Ezrę do swojego niesamowitego świata, w którym nie ma końców – są tylko nowe początki.

Ezra kiedyś miał idealne życie, takie, jakie chciałby mieć każdy nastolatek. Był królem szkoły, jego dziewczyną była sama Charlotte, tenis miał być jego przyszłością. 

Pewna impreza zmieniła wszystko, dziewczyna go zdradziła, uległ wypadkowi samochodowemu, w którym roztrzaskał sobie kolano. Jednak to nie było dla niego najgorsze, a powrót do szkoły, z jego nową znajomą - laską, przy której pomocy się poruszał. Jego pseudo przyjaciele ani razu nie pojawili się w szpitalu, żeby go odwiedzić, wysłali jedynie marną kartkę. 

Ezra musi poradzić sobie z obecną sytuacją, całkowicie nową. 

Odżyją stare przyjaźnie, zawiążą się nowe. 

Co z tym wspólnego będzie miała Cassidy? Jak ta znajomość wpłynie na życie ich obojga? 

Mam mieszane uczucia co do tej książki. Jest napisana ładnym językiem, co mnie ucieszyło. W dodatku ta okładka! Nie wiem, czy widzieliście okładki z innych państw, ale nasza bije je na głowę, więc brawo moondrive! 

Ezra to facet, którego od początku polubiłam. Potrafił wymyślić plan na siebie, gdy dostał w kość, za co go ogromnie szanuję i podziwiam. 

Natomiast Cassidy to dla mnie jedna wielka zagadka. Nie miałam pojęcia, jaka będzie jej reakcja w danej sytuacji. Była też indywidualistką i dość oryginalną osobą. 

Nie podobało mi się zakończenie, przez co moja opinia jest zaniżona, jednak nie uważam tych kilku godzin, które poświęciłam na jej przeczytanie za zmarnowanych. 

Żeby w pełni ocenić tę książkę, należy ją przeczytać. Nie mówię, że jest fenomenalna, jednak wydaję mi się, warta poznania.  Porusza motyw, jacy tak naprawdę są ludzie, co jest ciekawe.

Moja opinia: 6/10. 


Dziękuję za uwagę, 
Buziaki.



piątek, 23 czerwca 2017

"Zanim się pojawiłeś" Jojo Moyes


Co robisz, jeśli chcesz uszczęśliwić osobę, którą kochasz, ale wiesz, że to złamie twoje serce?

Jest wiele rzeczy, które wie ekscentryczna dwudziestosześciolatka Lou Clark. Wie, ile kroków dzieli przystanek autobusowy od jej domu. Wie, że lubi pracować w kawiarni Bułka z Masłem i że chyba nie kocha swojego chłopaka Patricka. Lou nie wie jednak, że za chwilę straci pracę i zostanie opiekunką młodego, bogatego bankiera, którego losy całkowicie zmieniły się na skutek tragicznego zdarzenia sprzed dwóch lat.

Will Traynor wie, że wypadek motocyklowy odebrał mu chęć do życia. Wszystko wydaje mu się teraz błahe i pozbawione kolorów. Wie też, w jaki sposób to przerwać. Nie ma jednak pojęcia, że znajomość z Lou wywróci jego świat do góry nogami i odmieni ich oboje na zawsze.

Lou to bardzo ciekawa osoba, choć myślę, że najbardziej odpowiada jej przymiotnik "kolorowa". 
Jej życie jest dość monotonne i przewidywalne, od kilku lat pracuje w tej samej kawiarni, ma stałego partnera Patricka, nic specjalnego. W końcu w życiu dziewczyny zaczynają pojawiać się zmiany. Musi poszukać nowej pracy, aby wspomóc finansowo swoją rodzinę. Znajduje zatrudnienie u Pani Traynor, które jako jedyne jej odpowiada. Ma zajmować się jej dorosłym synem, który dwa lata temu uległ wypadkowi i jest praktycznie cały sparaliżowany.  

Will to niegdyś bardzo aktywny i rozrywkowy mężczyzna. Miał wszystko: wspaniały dom, pracę kobietę życia, a tak naprawdę został z niczym. Nie potrafił odnaleźć się w obecnej sytuacji, nie chciał takiego życia. W końcu na jego drodze staje Lou, trochę nieokrzesana, ale pełna optymizmu kobieta. Czy zmieni jego podejście do świata? 

W końcu ją przeczytałam, dojrzałam do niej i bardzo się z tego cieszę. 
Niestety znałam już tą historię, ponieważ byłam w kinie na filmie, jednak to było ponad rok temu, a takich historii nigdy za wiele. 

Zostałam oczarowana, w jaki sposób autorka przedstawiła tak ciężki temat, bo zrobiła to naprawdę przystępnie. Niepełnosprawność to zawsze smutny motyw, natomiast tutaj, w połączeniu z uczuciami głównych bohaterów, nie był przytłaczający, a skłaniał do przemyśleń. 

Po tej książce inaczej spojrzałam na świat, bardziej doceniając to co mam i co jeszcze mogę zrobić. Mamy cały świat w swoich rękach i tylko od nas zależy, co z nim zrobimy. 

Will niestety nie miał takiej możliwości co my, jednak dzięki Lou odzyskał troszkę normalności. Wprowadziła do jego życia lekki powiew świeżości, któremu nie mógł się oprzeć, przynajmniej po jakimś czasie. 

Pomijając to, że tytuł drugiej części to jeden wielki spojler, to i tak bardzo zachęcam do przeczytania tej historii, bo warto, nawet dla własnych przemyśleń. 

Nie wszystko co przeczytamy to same bajki o niesamowitej miłości, przyjaźni, które nas zachwycą, ale i rozczarują, że my nie mamy takiego idealnego życia. Ta historia jest prawdziwa, pokazuje świat, jako skupisko tych dobrych, ale i złych rzeczy. Serdecznie zapraszam do jej przeczytania. 

Moja opinia: 10/10

Bardzo ważny cytat: 



Dziękuję za uwagę i życzę miłego dnia, 
Buziaki. 

poniedziałek, 19 czerwca 2017

"Love, Rosie" Cecelia Ahern


Rosie i Alex od dzieciństwa są nierozłączni. Życie zadaje im jednak okrutny cios: rodzice Alexa przenoszą się z Irlandii do Ameryki i chłopiec oczywiście jedzie tam razem z nimi. Czy magiczny związek dwojga młodych ludzi przetrwa lata i tysiące kilometrów rozłąki? Czy wielka przyjaźń przerodziłaby się w coś silniejszego, gdyby okoliczności ułożyły się inaczej? Jeżeli los da im jeszcze jedną szansę, czy Rosie i Alex znajdą w sobie dość odwagi, żeby spróbować się o tym przekonać?

Czy warto czekać na prawdziwą miłość? Czy każdy z nas ma swoją "drugą połówkę"? Może dowiemy się tego po lekturze tej ciepłej i wzruszającej powieści.



Rosie i Alex to para przyjaciół nierozłączna od dzieciństwa. Niestety, kiedy rodzina chłopaka wyprowadza się do Ameryki, ta dwójka musi się rozstać. A to nie koniec niespodzianek, nastoletnia Rosie zachodzi w ciążę. Bohaterowie nadal próbują żyć ze sobą tak, jakby nie dzieliły ich tysiące kilometrów.  Jak ich relacja zmieni się na przestrzeni lat? Czy nadal będą ze sobą blisko, czy nie będą pamiętać swoich imion? 

"Love, Rosie" to specyficzna książka. Nie chodzi o fabułę, ale o przekazywanie jej, mianowicie nie ma tu dialogów, czy standardowych opisów sytuacji, a korespondencja. Zgadza się, same listy i mejle, co poniekąd może być uciążliwe, jednak szybko idzie się przyzwyczaić. Czytamy wiadomości nie tylko głównych bohaterów, ale też rodziny i znajomych. W dodatku w całej książce zawarte jest kilkadziesiąt lat, więc każdy z listów jest ważny i kluczowy do zrozumienia historii. 

Ta dwójka nieźle pokomplikowała sobie życie, wiążąc się z nieodpowiednimi osobami, spędzając z nimi długie lata. Czytelnik czuję tą chemię, która przez nich przepływa i aż to bolało, że nic z tym nie robili, nie słuchali wewnętrznego głosu. Zrozumienie swoich błędów zajmuje im lata, jednak w końcu osiągają to, co powinni, gdy mieli te naście lat. 

Książka to cudowne pokazanie miłości, niepewności, braku odwagi i odpowiedzialności. 
Uczymy się  patrząc, jak Rosie i Alex uczą się życia. Popełniali błędy, a my obserwowaliśmy konsekwencje i ich reakcje na nie. To niesamowite. 

Ta historia złapała mnie za serce i nie chce puścić. Moja dusza romantyczki nie chce na to pozwolić. To było naprawdę wspaniałe kilka godzin czytania i serdecznie polecam ją każdemu. 

Moja opinia: 9/10

Ulubiony cytat:


Dziękuję za uwagę, 
Buziaki.

"Black Ice" Becca Fitzpatrick


Nie daj się zwieść pozorom!

Britt długo przygotowywała się do wymarzonej wyprawy wzdłuż łańcucha górskiego Teton. Niespodziewanie dołącza do niej jej były chłopak, o którym dziewczyna wciąż nie może zapomnieć. Zanim Britt odkryje, co tak naprawdę czuje do Calvina, burza śnieżna zmusza ją do szukania schronienia w stojącym na odludziu domku i skorzystania z gościnności dwóch bardzo przystojnych nieznajomych. Jak się okazuje, obaj są zbiegami. Britt staje się ich zakładniczką. W zamian za uwolnienie zgadza się wyprowadzić ich z gór.

Gdy dziewczyna odkrywa mrożący krew w żyłach dowód na to, że w okolicy grasuje seryjny morderca, a ona może stać się jego kolejnym celem, sprawy przybierają dramatyczny obrót…

Ta książka to troszkę połączenie kryminału z historią dla nastolatek. 

Briit od kilku miesięcy przygotowywała się w podróż w góry Teton. W drodze do ich leśnego domku, przez panującą śnieżyce, wraz z przyjaciółką są zmuszone do zatrzymania się i poszukania schronienia. W lesie znajdują chatę, lecz nie są w niej same. Jak się okazuje, znajdują się tam przestępcy. Dziewczyna musi wyprowadzić mężczyzn z lasu, lecz ciągle liczy na pomoc swojego byłego chłopaka - Calvina.

Nie byłam do końca przekonana co do tej historii, gdy się za nią zabierałam. Przeczytałam ją głównie ze względu na autorkę, którą bardzo lubię i mogę śmiało stwierdzić, że się nie zawiodłam. Byłam  oczarowana i ciągle zaskakiwana. A przecież o to chodzi. Ciekawość mnie zżerała, jak wszystko się potoczy i przyznam szczerze, że nie takiego zakończenia się spodziewałam. Więc ogromny szacunek, za zakończenie. 

Britt może wydawać się momentami troszkę naiwna i potrzebująca innych ludzi, co mnie denerwowało, zwłaszcza na początku, ale później było już tylko lepiej i przekonałam się do niej. 

Za to jeden ze zbiegów, mocno mnie zaintrygował. 

Podsumowując, uznaję ją za dobrą książkę. Może nie na lato, za sprawą śniegu i gór, ale na jesienne lub zimowe wieczory jak najbardziej. Ma w sobie dreszczyk, który tylko dodaje jej charakterku i lekkiego pazura. 

Muszę tylko dodać jedną rzecz: Ogromne brawa dla Wydawnictwa Otwartego za te piękne okładki do książek Pani Fitzpatrick. Są o niebo lepsze niż te oryginalne. 

Moja opinia: 9/10. 

Cytat, który jest podsumowaniem tej historii.



Życzę wszystkim miłego dnia! 
Buziaki. 

niedziela, 18 czerwca 2017

"Hopeless" Colleen Hoover


Czasem odkrycie prawdy może odebrać nadzieję szybciej niż wiara w kłamstwa.
To właśnie uświadamia sobie siedemnastoletnia Sky, kiedy spotyka Deana Holdera. Chłopak dorównuje jej złą reputacją i wzbudza w niej emocje, jakich wcześniej nie znała. W jego obecności Sky odczuwa strach i fascynację, ożywają wspomnienia, o których wolałaby zapomnieć. Dziewczyna próbuje trzymać się na dystans – wie, że Holder oznacza jedno: kłopoty. On natomiast chce dowiedzieć się o niej jak najwięcej. Gdy Sky poznaje Deana bliżej, odkrywa, że nie jest on tym, za kogo go uważała, i że zna ją lepiej, niż ona sama siebie. Od tego momentu życie Sky bezpowrotnie się zmienia.


W końcu nadszedł czas na moją miłość. "Hopeless" całkowicie mnie oczarowała i została moją ulubioną książką. 

Sky od zawsze była trzymana pod kloszem przed adopcyjną matkę. Nie miały w domu telewizora, czy internetu. Gdy wybłagała o możliwość chodzenia do publicznej szkoły poczuła swojego rodzaju odrobinę wolności. 

Dean Holder to chłopak, który stracił w swoim życiu dwie ukochane osoby. Pustka, która po nich została widocznie wpłynęła na jego osobę. Jednak, zwykłego dnia, w zwykłym supermarkecie pojawia się nadzieja, na uratowanie przeszłości, chociaż częściowo. 

Choć fabuła może wydawać się zwykła i oklepana, to tu autorka dokonała cudu pisarskiego. Dla mnie ta historia jest tak niesamowita, że często do niej wracam. Nie zliczę razy, kiedy sięgałam po nią na półce. 

Moje serduszko kilka razy miało palpitacje, mini zawały czy inne. Jednak warto, naprawdę warto. Przeczytajcie ją, polecajcie innym. 

Warto również wspomnieć o okładce, jest bardzo ładna i fajnie nawiązuje do treści. 

Moja opinia wyskakuje ponad skalę, jednak, żeby nie było, wynosi ona: 10/10.

Cytat warty poznania:



Pozdrawiam cieplutko, 
Buziaki. 

PS. Prawdopodobnie przeczytam ją dziś po raz kolejny. 

"Jesienna miłość" Nicholas Sparks



Rok 1958. Landon Carter rozpoczyna naukę w ostatniej klasie szkoły średniej w Beaufort. Wraz z nim do liceum uczęszcza dziewczyna inna niż wszystkie, Jamie Sullivan, która nie rozstaje się z/ Biblią, z nikim się nie przyjaźni, a cały czas poświęca opiece nad owdowiałym ojcem.

Czy pewny siebie nastolatek pokocha niepozorną Jamie? Bal licealny i świąteczne przedstawienie odmieni ich życie na zawsze. Ale los szykuje Londonowi okrutną niespodziankę...

Na wstępie chciałam zaznaczyć, że na pewno znacie tę historię. Jeśli nie z książki, to z filmu pt. "Szkoła uczuć".

Historia rozgrywa się ponad pięćdziesiąt lat temu, co może być dla niektórych trochę odpychające, a dla innych wręcz intrygujące. 

O całości opowiada Landon, główny bohater. Jest popularny w szkole i cóż, dokucza innym. Jednak niespodziewanie zakochuje się w tej nieodpowiedniej dla niego dziewczynie. Dlaczego nieodpowiedniej? Jamie to córka pastora, ubrana zawsze w plisowaną spódnicę, z Biblią w ręce. Nie była lubiana w szkole. Przeciwieństwa się przyciągają, prawda? 

Landon nie dość, że zostaje pośmiewiskiem, to los w innej sprawie go nie oszczędza. 

To z pewnością trudna miłość, lecz miłość to miłość. 

Nicholas Sparks nie jest moim ulubionym autorem, lecz ta książka jest godna polecenia. 
Podoba mi się ukazanie miłości tej dwójki. Choć niestety była krótka, to prawdziwa. 
Uczy, że należy cieszyć się z tego co mamy, z każdego dnia. 

Uznaję ją, za naprawdę mądrą książkę z przesłaniem i zachęcam do jej przeczytania.

Moja opinia: 9/10. 
 
Ulubiony cytat:


Dziękuję za uwagę. 
Buziaki.

piątek, 16 czerwca 2017

"Przekroczyć granice" Katie McGarry



Nikt nie wie, co zdarzyło się tamtego wieczoru, kiedy Echo Emerson z popularnej dziewczyny stała się outsiderką z dziwnymi bliznami na rękach. Nawet Echo nie pamięta całej prawdy o tym strasznym wieczorze. Jedyne, czego pragnie, to aby jej życie wróciło do normalności.

Kiedy pojawia się Noah Hutchins, zabójczo przystojny i wykorzystujący dziewczyny samotnik w czarnej skórzanej kurtce, świat Echo zmienia się w niewyobrażalny sposób. Pozornie nic ich nie łączy. Z tajemnicami, które oboje skrywają, bycie razem jest w zasadzie niemożliwe.

Jednak niezwykłe przyciąganie między nimi nie chce zniknąć. W takiej sytuacji Echo musi zadać sobie pytanie, jak daleko mogą przesunąć granice i co zaryzykuje dla chłopaka, który może nauczyć ją znowu kochać.


Echo kiedyś była lubianą, przebojową dziewczyną. Niestety jeden wieczór zmienił wszystko. A teraz ciągle przypomina o sobie, głównie przez blizny na rękach. Echo nie pamięta co się dokładnie wydarzyło, co wydaje się jeszcze gorsze. Z uśmiechniętej nastolatki została outsiderką. 

Noah nigdy nie był idealny - często pił, dziewczyny traktował przedmiotowo. Miał smutną przeszłość - jego rodzice tragicznie zginęli w pożarze, sam tuła się po rodzinach zastępczych, pamiętając o swoim młodszym rodzeństwie, z którym został rozdzielony. 

Zwykłego dnia spotykają się u szkolnej psycholog. Ona ma pomóc mu poprawić oceny. 

On chce się zmienić. 
Ona chce poznać prawdę o dniu, który zmienił jej życie. 
Oboje pragną zaznać normalności. 

Czy ta dwójka zranionych ludzi w końcu poczuje się lepiej? Czy będą mieli na siebie jakiś wpływ? Ile będą w stanie zaryzykować, w imię miłości? 

Po prostu zakochałam się w tej książce. Jest wyjątkowa, a nie chodzi mi tylko o fabułę. Bohaterowie od razu mnie sobą zaintrygowali, zaczęłam czytać i nie mogłam przestać. Pochłonęłam te blisko pięćset stron za jednym razem i wciąż było mi mało. 

Autorka idealnie opisała każdą sytuację. Czytając nie czułam się przytłoczona, ani w jakimś stopniu zmęczona. Lekko poprowadziła ten niełatwy motyw, w sposób bardzo przystępny dla czytelnika. Według mnie to obowiązkowa pozycja dla kogoś, kto lubi książki z gatunku Young Adult. Bardzo serdecznie ją polecam. 

Moja opinia: 10/10. 

Ulubiony cytat:


Życzę miłego wieczoru, 
Buziaki.

środa, 14 czerwca 2017

"Niebezpieczne kłamstwa" Becca Fitzpatrick



Stella to nie jest moje prawdziwe imię.
Thunder Basin w Nebrasce nie jest moim prawdziwym domem.


Po tym jak byłam świadkiem groźnego przestępstwa, zostałam objęta programem ochrony świadków i wysłana do spokojnego miasteczka na końcu świata. Moje życie rozpadło się na milion kawałków. Nie potrafię się tu odnaleźć. Miałam rozpocząć ostatni rok liceum. Miałam być z chłopakiem, którego kocham, ale zostaliśmy rozdzieleni. Teraz w moim życiu pojawił się ktoś inny – czy mogę mu zaufać? Coraz trudniej jest mi ukrywać uczucia. Coraz trudniej jest też kłamać…



Im bardziej czuję się bezpieczna, tym większe grozi mi niebezpieczeństwo.


Siedemnastoletnia Stella to z pozoru niczym nie różniąca się od innych nastolatka, która mieszka w  Filadelfii.  Jednak jednego wieczoru jej życie przewraca się do góry nogami. Zostaje świadkiem morderstwa, a następnie włączona w program ochrony świadków, przez co zamieszkuje w małym miasteczku w Nebrasce, gdzie ludzie nadal chodzą w kowbojkach! 
Jej obecna sytuacja w ogóle jej nie odpowiada, a oliwy do ognia dolewa poczucie winy, przez kłamstwa, które musi wmawiać nowym znajomym. 

Czy Stella poradzi sobie z nową sytuacją? Czy przeszłość ją dogoni? Kim jest Chet i jaki będzie mieć wpływ na główną bohaterkę? 

Becca Fitzpatrick to jedna z  moich ulubionych autorek. Już dawno skradła moje serce serią "Szeptem", więc tym bardziej nie mogłam nie przeczytać jej kolejnej książki. Mimo, że to nadal historia Patcha i Nory jest na pierwszym miejscu, to ta również mi się spodobała. 

Stella dostała ciężki orzech do zgryzienia, musiała zmienić całe swoje życie i jeszcze się w nim odnaleźć, a to z pewnością nie jest łatwe. Ciągle z tyłu głowy ma obraz z pamiętnego dnia, który doprowadził ją w to miejsce. Nie może kontaktować się z matką, ani ze swoim chłopakiem. W dodatku pojawia się Chet, który jeszcze bardziej miesza jej w głowie. 

W "Niebezpiecznych kłamstwach" spodobało mi się poruszenie nie tylko wątku miłosnego, ale też kryminalnego.  Duża część książki opisuje przystosowanie się Stelli do nowej sytuacji oraz jej uczucia i myśli. 

Autorka stworzyła atmosferę ciągle trzymającą czytelnika w napięciu, więc do końca nie wiedziałam, czy dziewczyna zostanie w Nebrasce, czy wróci do Filadelfii. Przyznam, że kibicowałam Chetowi odkąd go tylko poznałam. Ma w sobie coś intrygującego. 

Szczerze mogę polecić tę książkę, naprawdę jest warta tych kilku godzin. 

Oceniam ją na 9/10. 

Standardowo, mój ulubiony cytat.



Dziękuję za uwagę i życzę wszystkim miłego dnia, 
Buziaki. 

wtorek, 13 czerwca 2017

"I wciąż ją kocham" Nicholas Sparks



John, młody żołnierz, nigdy nie zastanawiał się nad swoimi życiowymi wyborami. Bawił się, surfował, podrywał kobiety, nawet zawód żołnierza wybrał spontanicznie. Nie myślał o przyszłości, nie wiedział, czy w ogóle będzie mu dana… Dopóki nie spotkał Savannah. Dopóki jej nie pokochał i nie postanowił założyć z nią rodziny. Dopóki nie został wysłany na front i nie stracił ukochanej.


Nastolatek John nigdy nie zwracał większej uwagi na to, co dzieje się dookoła niego.  Gdy nadchodzi czas na chwilę zastanowienia, uświadamia sobie, że zmarnował kawał życia. Dla uratowania resztek siebie postanawia zaciągnąć się do wojska.  Po kilku latach życia żołnierza wraca do rodzinnego miasteczka, dzięki jednej z przepustek. 

Ku zbiegowi okoliczności wakacje spędza tam również Savannah, która wraz z przyjaciółmi wykonuje tam prace społeczne.  Spędza z Johnem kilka bardzo intensywnych chwil, które na zawsze zmieniają ich życie. Krótka znajomość ciągle zaprząta głowę mężczyźnie, nawet, gdy znajduje się tysiące mil od Ameryki. 

Po kilku latach związku na odległość w końcu nadchodzi ostatni rok służby Johna. Jednak na świecie nie dzieje się dobrze, co tylko pogarsza sprawę między kochankami. 

Nicholas Sparks nie jest moim ulubionym autorem, jednak ta książka mocno do mnie dotarła. Pokazała, że nie wszystko jest tylko białe lub tylko czarne, że może w życiu nie zawsze jest kolorowo, ale są w nim momenty, dla których warto żyć. Istnieją osoby, które mogą nas odmienić, a my powinniśmy im na to pozwolić. Nie zawsze najważniejsze jest nasze szczęście, ale szczęście osoby, na której nam zależy. 

To mądra książka, poruszająca ważne tematy. Naprawdę warto ją poznać, a nawet po jakimś czasie sięgnąć po nią jeszcze raz. Gorąco ją polecam. 

Moja ocena to 9/10. 

Ps.  Channing Tatum na okładce :) 

Ulubiony cytat idealnie opisuje całą historię.



Pozdrawiam cieplutko,
Buziaki.


poniedziałek, 12 czerwca 2017

"Chłopak, który zakradał się do mnie przez okno" Kirsty Moseley





Od zawsze unikam jakiegokolwiek fizycznego kontaktu. Dotykać może mnie tylko mama, mój brat Jake i… Liam. Od ośmiu lat co wieczór chłopak z domu naprzeciwko zakrada się przez okno do mojej sypialni i zasypiamy niewinnie przytuleni. Gdyby Jake wiedział, że Liam spędza u mnie każdą noc, chybaby go zabił. Liam to największe szkolne ciacho. Szaleją za nim wszystkie dziewczyny, a on zmienia je jak rękawiczki. Nie mogę go rozgryźć. W dzień zachowuje się jak megadupek, a w nocy jest ciepły i kochany. Wiem, że nie mogę się w nim zakochać – związki Liama nie trwają dłużej niż kilka nocy…



Amber to pogodna nastolatka, jednak kryje w sobie tajemnicę. Przykre wydarzenie, które zdarzyło się, gdy była dzieckiem zrobiło odcisk na jej duszy, a ona sama, zaczęła bać się jakiegokolwiek kontaktu czy dotyku z innymi ludźmi. Wyjątkiem byli jej mama, brat Jake oraz ... Liam, który od kilku lat, każdą noc spędza z nią, sprawiając, że czuła się bezpiecznie. Amber tylko przy nim może całkowicie się odprężyć i odpocząć. Do tej pory byli tylko przyjaciółmi, jednak jedno z nich zbiera się na odwagę i ... ich świat obraca się o sto osiemdziesiąt stopni. 

Gdy tylko zobaczyłam okładkę "Chłopaka, który zakradał się do mnie przez okno", wiedziałam, że muszę po nią sięgnąć. Mówi się, że nie wolno patrzeć tylko na wygląd, jednak po prostu się zakochałam. Tego samego wieczoru zaczęłam ją czytać i cóż, mogę stwierdzić, że to dobra książka na jeden raz. Skończyłam ją późno w nocy. 

Autorka używa lekkiego języka, przez co nie jest męcząca, a niemal sama się czyta.  W książce nie pojawiały się błędy, a samo ułożenie tekstu było przyjemne dla oka. Dodatkowo to historia składająca się głównie z dialogów, co tylko potwierdza, że naprawdę szybko się ją pochłania. 

Co do fabuły ... Nie jest zła, to na pewno. Mogę powiedzieć, że jest odrobinkę wyidealizowana i przerysowana, ale nie w taki sposób, że najchętniej rzuciłoby się nią o ścianę. Wiele wątków i sytuacji dzieje się w tak krótkim czasie, że czasem wątpiłam, czy mogłoby się to zdarzyć w prawdziwym świecie. Może gdzieś w amerykańskiej szkole? Kto wie. 

Jest jedna rzecz, która bardzo mi się spodobała, mianowicie przedstawienie lęku głównej bohaterki do kontaktu z innymi ludźmi. Ten motyw jest jak najbardziej prawdziwy, a został w przystępny sposób pokazany czytelnikom.

"Chłopak, który zakradał się do mnie przez okno" to miła, niewymagająca lektura, której cieszę się, że poświęciłam czas. Czytanie jej to było ciekawe oderwanie się od rzeczywistości i zagłębienie się w wizji idealnego chłopaka, a nawet idealnej miłości. Jeśli potrzebujecie sięgnąć po lekką lekturę, na te prawie wakacyjne już wieczory, to z ręką na sercu mogę wam polecić historię Amber i Liama.  To moja jedyna książka tej autorki, ale z chęcią sięgnęłabym po kolejne. 

Oceniam ją na 7/10. 

Życzę miłego popołudnia,
Buziaki.


niedziela, 11 czerwca 2017

„After. Płomień pod moją skórą” Anna Todd


Największy fenomen książkowy tego roku! Powieść, która doczekała się miliarda odsłon w serwisie Wattpad.
Życie Tessy można podzielić na to, co zdarzyło się przed poznaniem Hardina i na to, co zdarzyło się później.
Kiedy Tessa zaczyna studia, jej życie wydaje się idealnie poukładane: chce spełnić marzenia o pracy w wydawnictwie i jak najszybciej połączyć się z ukochanym Noah, który czeka na nią w rodzinnym mieście.
Ale spotkanie Hardina, który wydaje się być jej całkowitym przeciwieństwem, wywróci jej życie do góry nogami. Hardin jest arogancki, zbuntowany i w niczym nie przypomina troskliwego Noah. Ale to on budzi w Tessie uczucia, jakich dotąd nie zaznała.



Tessa to bardzo poukładana nastolatka, która w końcu wkracza w drogę dorosłego życia – wyjeżdża do collegu. Całe jej życie było zaplanowane co do każdej minuty, tak, żeby być przygotowaną na dosłownie wszelakie wydarzenie. Nie było tu mowy o jakiejkolwiek wpadce! 

Dziewczyna nie miała łatwego dzieciństwa. Samotnie wychowywała ją matka, ponieważ ojciec opuścił je, gdy była dzieckiem. Ciężko pracowała, aby zdobyć stypendium i dostać się na swoją wymarzoną uczelnię, na WCU. W tych chwilach wspierał ją uroczy, rok młodszy Noah, który był całkowitym przeciwieństwem imprezowicza. Nie był zwolennikiem alkoholu, a raczej spokojnym uczniem, który, albo się uczył, albo spędzał czas ze swoją dziewczyną. Para idealna, prawda? Jednak nie wszystko jest stałe, a wystarczy tylko kilka dni w innym miejscu, z innymi ludźmi, aby zwątpić całkowicie w swoje poglądy, a nawet wyznawane przez siebie wartości.

Już pierwszy dzień na kampusie przyprawił Tessę o ból głowy. Nie tak wyobrażała sobie akademik. Koedukacyjne łazienki? Masa imprez i jeszcze więcej alkoholu? I jeszcze jej współlokatorka, która była ostatnią osobą, z którą chciałaby mieszkać dziewczyna.

I w końcu pojawia się on – nieziemsko przystojny brunet o zielonych oczach, którego życiem są tatuaże, kolczyki i imprezy. Hardin jest aroganckim chłopakiem, zwiastującym kłopoty. Jednak Tessa nie może mu się oprzeć i nieświadomie lgnie do niego, pomimo, że w niczym nie przypomina jej bezpiecznego i spokojnego Noah. Przy nim zaczyna czuć się sobą, ale czy warto zmieniać całe swoje życie, na rzecz tego trudnego do zrozumienia faceta? Czy Hardin dotrze do niej i czy otworzy swoją głowę dla niej?

Seria „After” to historia inspirowana Harrym Stylesem, która początkowa była opublikowana na Wattpadzie, czyli jest niczym innym jak fan fiction.  Zdobyła wiele wyświetleń ( ponad miliard!) i ostatecznie została wydana.

Czytałam o niej wiele recenzji, z czego połowę negatywnych, aż w końcu sama chciałam zobaczyć ile jest warta. Najbardziej zaniepokoiło mnie porównanie, iż to drugi Grey, a ja nie jestem jego fanką.

Pomimo dość utartego i oczywistego schematu, całość była całkiem niezła. Nie był to może efekt „WOW”, ale nie był to czas stracony. Autorka – Anna Todd – dość prosto i gładko przedstawiła tę historię. Akcja nie była nudna, a dość przewrotna, niestety, pomimo tego można było domyślić się co się stanie później.  

Nie oczekiwałam nie wiadomo czego, więc się nie zawiodłam, a dodatkowo momentami byłam naprawdę pozytywnie zaskoczona. Język nie był nie wiadomo jak skomplikowany, a raczej prosty i łatwo przystępny, więc byłam w stanie pochłonąć ją w dość krótkim czasie. Ułatwia to również duża liczba dialogów.

Niestety w książce pojawiały się błędy, jak literówki lub inne wyrazy, które są tam przez pomyłkę.

Do zakochania nią troszkę daleko, jednak cieszę się, że po nią sięgnęłam. Jest to prosty romans, dobry na odstresowanie się po ciężkim dniu. Polecam go zwłaszcza młodym dziewczynom, które marzą o swoim własnym niegrzecznym chłopcu.

Oceniam ją na  7/10.

Dodatkowo, łapcie mój ulubiony cytat.




Życzę udanego dnia i dziękuję za uwagę,
Buziaki.