niedziela, 18 czerwca 2017

"Hopeless" Colleen Hoover


Czasem odkrycie prawdy może odebrać nadzieję szybciej niż wiara w kłamstwa.
To właśnie uświadamia sobie siedemnastoletnia Sky, kiedy spotyka Deana Holdera. Chłopak dorównuje jej złą reputacją i wzbudza w niej emocje, jakich wcześniej nie znała. W jego obecności Sky odczuwa strach i fascynację, ożywają wspomnienia, o których wolałaby zapomnieć. Dziewczyna próbuje trzymać się na dystans – wie, że Holder oznacza jedno: kłopoty. On natomiast chce dowiedzieć się o niej jak najwięcej. Gdy Sky poznaje Deana bliżej, odkrywa, że nie jest on tym, za kogo go uważała, i że zna ją lepiej, niż ona sama siebie. Od tego momentu życie Sky bezpowrotnie się zmienia.


W końcu nadszedł czas na moją miłość. "Hopeless" całkowicie mnie oczarowała i została moją ulubioną książką. 

Sky od zawsze była trzymana pod kloszem przed adopcyjną matkę. Nie miały w domu telewizora, czy internetu. Gdy wybłagała o możliwość chodzenia do publicznej szkoły poczuła swojego rodzaju odrobinę wolności. 

Dean Holder to chłopak, który stracił w swoim życiu dwie ukochane osoby. Pustka, która po nich została widocznie wpłynęła na jego osobę. Jednak, zwykłego dnia, w zwykłym supermarkecie pojawia się nadzieja, na uratowanie przeszłości, chociaż częściowo. 

Choć fabuła może wydawać się zwykła i oklepana, to tu autorka dokonała cudu pisarskiego. Dla mnie ta historia jest tak niesamowita, że często do niej wracam. Nie zliczę razy, kiedy sięgałam po nią na półce. 

Moje serduszko kilka razy miało palpitacje, mini zawały czy inne. Jednak warto, naprawdę warto. Przeczytajcie ją, polecajcie innym. 

Warto również wspomnieć o okładce, jest bardzo ładna i fajnie nawiązuje do treści. 

Moja opinia wyskakuje ponad skalę, jednak, żeby nie było, wynosi ona: 10/10.

Cytat warty poznania:



Pozdrawiam cieplutko, 
Buziaki. 

PS. Prawdopodobnie przeczytam ją dziś po raz kolejny. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz